środa, 13 czerwca 2018

PRZEDPREMIEROWO "Without Merit" - Colleen Hoover

Już 20 czerwca premierę będzie miała najnowsza powieść mojej ulubionej autorki. Mowa tu oczywiście o Colleen Hoover i "Without Merit". Jestem chyba Jej największą fanką, z wypiekami na twarzy pochłaniam każdy Jej kolejny romans. Co więc myślę o "Without Merit"? Na początku zdradzę Wam tylko, że ta książka jest zdecydowanie inna od pozostałych. Czy gorsza, czy lepsza - tego dowiecie się z recenzji.


Siedemnastoletnia Merit na pewno nie ma normalnego życia. Jej schorowana matka mieszka w piwnicy, a ojciec na górze – z nową żoną i dziećmi z obu małżeństw. Jej siostra bliźniaczka, śliczna Honor, to chodzący ideał, a brat Utah – nieznośny perfekcjonista. Merit czuje, że jest ich zupełnym przeciwieństwem, że wciąż robi coś nie tak, jak powinna, a na dodatek stale przydarza jej się coś złego. Najbardziej bolesne są dla niej jednak kolejne tajemnice, które coraz bardziej oddalają od siebie członków rodziny. W tym sekret samej Merit: dziewczyna zakochuje się w chłopaku swojej siostry. Sytuacja zaczyna ją przerastać. Rezygnuje ze szkoły, zaszywa się w domu i po cichu „znika z własnego życia”, a w końcu postanawia opuścić dom na zawsze. Jednak jej plan nie wypala i musi zdecydować… czy może dać drugą szansę nie tylko swojej rodzinie, ale również sobie.


Tak jak wspomniałam wcześniej "Without Merit" różni się znacznie od pozostałych książek Hoover. Najbardziej zauważalną różnicą jest to, że tym razem (o dziwo!) Colleen odkłada wątek romantyczny na dalszy plan. Tutaj rządzą problemy rodziny Voss. Każdy jej członek jest moim zdaniem delikatnie przerysowany, gdyż każdy zmaga się z zupełnie innym kłopotem, co można uznać za mało wiarygodne i trochę absurdalne. Wydawać by się też mogło, że bohaterowie żyją w innej rzeczywistości, nie chcę Wam psuć niespodzianki i zdradzać fabuły, więc o tym będziecie musieli przekonać się sami. Bardzo polubiłam poczucie humoru Hoover w tej powieści. Nie raz śmiałam się właśnie ze wspomnianej wyżej absurdalności i niedorzecznych sytuacji, które przydarzały się bohaterom. Mimo że wiem, że to Merit jest tutaj główną postacią, to zabrakło mi trochę rozbudowania przez autorkę wątków pozostałych członków rodziny Voss. Mam tu na myśli ich osobowości, bliższe przyjrzenie się ich psychice oraz powodom, które spowodowały ich indywidualne problemy. Chociaż nie chcę tu powiedzieć, że są nijacy, bo to na pewno nie ma tutaj miejsca. Każdego z nich już na początku oceniamy, akceptujemy jego decyzje, działa Nam na nerwy albo zyskuje Naszą sympatię. Dopiero z czasem uczymy się, że nie należy oceniać ludzi po okładce, że każdy zasługuje na drugą szansę, że my sami nie jesteśmy idealni, więc nie powinniśmy wymagać też tego od innych. I najważniejsze! Że musimy nauczyć się wybaczać, wtedy na pewno będzie Nam lepiej. 


Książkę (tak jak pozostałe powieści Hoover) pochłonęłam w zabójczym tempie, mimo początkowych małych trudności z wciągnięciem się w fabułę. Colleen po prostu wie, jak pisać, żeby zaciekawić czytelnika i sprawić, by nie mógł oderwać się od lektury. Muszę Was jednak ostrzec, że jeśli liczycie na to, że po przeczytaniu "Without Merit" Wasze serce rozpadnie się na milion kawałków i nie będziecie się mogli pozbierać, to akurat tym razem to nie będzie miało miejsca. Powieść porusza bardzo ważny problem, który może spotkać każdego z Nas i owszem jest ona przepełniona emocjami, należy wyciągnąć z niej wnioski i zapadnie Wam w pamięci, jednak raczej nie uronicie przy niej wielu łez.  


Czy polecam? Jak najbardziej! Mimo że książka jest raczej skierowana do młodszych czytelników, to moim zdaniem problem w niej poruszany dotyczy tak naprawdę każdego z Nas, czy młodszego, czy starszego, więc jak najbardziej uważam, że bez względu na wiek powinniśmy zapoznać się z tą pozycją. Dla fanów Hoover jest to oczywiście lektura obowiązkowa! Może i "Without Merit" nie wskoczy do moich ulubionych powieści tej autorki, jednak na pewno na długo zapamiętam jej przesłanie i wyciągnięte wnioski/ I bardzo się cieszę, że możemy poznać Colleen od innej strony, że wyszła poza wyrobione przez samą siebie schematy oraz  że zaskoczyła czymś czytelników - mnie pozytywnie i mam nadzieję, że z Wami będzie podobnie! A jeżeli chodzi o pytanie, czy powieść jest gorsza czy lepsza od wszystkich poprzednich, to napiszę po prostu, że jest inna. Dla mnie tak samo dobra :)

Jeśli jesteście już po lekturze, to koniecznie podzielcie się wrażeniami na temat "Without Merit". Ja słyszałam już mnóstwo opinii, jedne pozytywne, drugie mniej, więc ciekawa jestem, jak to jest z Wami :)

Za egzemplarz recenzencki dziękuję:




3 komentarze:

  1. Na początku nie mogłam się wkręcić w fabułę, jakoś wszystko wydawało mi się takie dziwne, aż do momentu, gdy stało się to z Merit i przepadłam. Pochłonęłam ją w ekspresowym tempie i uważam, że jest to naprawdę dobra książka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrobiłaś przepiękne zdjęcia! *.* <3
    Co do książki to mimo że Twoja recenzja mnie zaciekawiła (szczególnie fragment o tym, że wątek romantyczny nie jest na pierwszym planie), to i tak się obawiam sięgnąć po ten tytuł. Czytałam "Ugly love" Hoover i pierwsza połowa tak mnie wynudziła, że miałam ochotę wyrzucić książkę za okno. Powstrzymało mnie jedynie to, że w środku egzemplarza mam autograf. Ostatecznie ta druga część była fajna, ale minęło dwa lata, a ja dalej nie przeczytałam nic więcej od Colleen. Cóż, może kiedyś w końcu się przełamię :)
    Pozdrawiam ciepło! :* Dolina Książek ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Colleen i mam jej wszystkie książki oczywiście oprócz tej, ale myślę że niedługo to się zmieni :)
    Pozdrawiam Grovebooks

    OdpowiedzUsuń

Hej :) Jeśli przeczytałeś ten post, to zostaw proszę po sobie jakiś ślad, będzie mi bardzo miło i na pewno odwdzięczę się tym samym na Twoim blogu :)
Jeśli spodobały Ci się moje recenzje, to kliknij przycisk "obserwuj", aby na bieżąco śledzić moje książkowe przygody :)