środa, 2 maja 2018

"Niedźwiedź i słowik" - Katherine Arden

Jako mała dziewczynka uwielbiałam zatapiać się w baśniach Braci Grimm i Christiana Andersena. Gdy trochę podrosłam fascynował mnie świat opisany w książkach Lwa Tołstoja oraz Fiodora Dostojewskiego. Po kilkunastu latach odnalazłam książkę z elementami baśni, której fabuła osadzona jest w średniowiecznej Rusi. Mowa tu oczywiście o "Niedźwiedziu i słowiku" Katherine Arden. Już sama okładka przyciąga do siebie czytelnika, nie wspominając o opisie, po którego przeczytaniu nie mogłam się doczekać, aż dorwę tę powieść w swoje ręce i znów przeniosę się do czasów młodości. 


W Rusi, na skraju pustkowia, zima trwa większą część roku, a podczas długich wieczorów Wasilisa i jej rodzeństwo lubią siadać razem przy piecu i słuchać bajek, które opowiada im niania. Wasia uwielbia zwłaszcza bajkę o Mrozie, błękitnookim demonie zimy. Mądrzy Rosjanie boją się go, gdyż zabiera zbłąkane dusze, szanują także duchy chroniące ich domostw przed złem. Pewnego dnia owdowiały ojciec Wasi przywozi z Moskwy nową żonę, Annę. Fanatycznie nabożna macocha Wasi zakazuje rodzinie składać ofiary domowym duchom, chociaż Wasia obawia się, co wyniknie z takiej postawy. I rzeczywiście na wioskę zaczynają spadać kolejne nieszczęścia. Jednak surowość macochy tylko się nasila. Anna z uporem wprowadza w wiosce swoje porządki, a zbuntowaną pasierbicę postanawia albo wydać za mąż, albo wysłać do klasztoru. Gdy wioska staje się coraz bardziej bezbronna, a zło z lasu podkrada się coraz bliżej, Wasilisa musi przywołać swoją, skrywaną dotąd, magiczną moc – by obronić rodzinę przed niebezpieczeństwem rodem z najbardziej przerażających bajek starej niani.


Pierwsza część trylogii Katherine Arden porwała mnie już od pierwszej strony! Dawno nie miałam w rękach tak klimatycznej książki, od której nie mogłam się oderwać. Pochłonęłam ją w niecałe dwa dni. Autorka ma bardzo przyjemny styl pisania, mimo że w powieści pojawiało się sporo opisów, to nie były one nużące, z przyjemnością wyobrażałam sobie każdą opisaną scenę. Leśne klimaty są mi szczególnie bliskie, gdyż sama urodziłam i wychowałam się na wsi. Język jest lekki w odbiorze, pojawiają się czasem słowa zaciągnięte z rosyjskiego, jednak na końcu jest słowniczek, więc nie musimy się martwić, że czegoś nie zrozumiemy. Powieść jest wielowątkowa, poznajemy losy nie tylko głównej bohaterki, czyli Wasilisy Pietrowny, ale także jej macochy Anny, która widzi demony, popa Konstantego, który ma we wsi pewną misję do wykonania, demona zimy Morozki. Postaci w książce jest naprawdę sporo, jednak żadna nie jest pominięta przez autorkę, o każdej możemy się mniej lub więcej dowiedzieć oraz poznać jej charakter. Ja osobiście chętnie bym poznała dalsze losy rodzeństwa Wasi, czyli jej siostry Oli oraz brata Saszy, po cichu liczę na to, że w kolejnych tomach jeszcze o nich przeczytamy. 


Akcja powieści nie pędzi w zawrotnym tempie, aczkolwiek ja byłam do tego stopnia pochłonięta historią rozgrywającą się w małej wsi na Rusi, że tak naprawdę nawet tego nie zauważyłam. Fakt, że poznajemy tak wielu bohaterów, magiczny klimat książki oraz lekki i przyjemny w odbiorze język sprawiają, że lektura "Niedźwiedzia i słowika" to czysta przyjemność. Elementy słowiańskich prastarych wierzeń oraz rosyjskich tradycji idealnie uzupełniają tę książkę i to właśnie one nadają jej tak wyjątkową i niepowtarzalną atmosferę. Jeżeli chodzi o bohaterów, to Wasia mimo swoich wad jest bardzo pozytywną osobą, której nie da się nie lubić. Od początku nie ma w życiu lekko, ojciec nie jest w stanie określić uczuć do córki, gdyż z jednej strony to jego dziecko, ale z drugiej to dziewczynka, która doprowadziła do śmierci jego ukochanej żony. Wasilisa od najmłodszych lat postrzegana jest jako dziwadło, nie zachowuje się jak przystało na prawdziwą kobietę, od chłopców i szycia woli jazdę konno oraz bieganie po lesie. Buntownicza, odważna, pakująca się w kłopoty, zawsze mówiąca co myśli - te cechy charakteru przyniosły jej złą sławę we wsi, lecz ona się tym nie przejmuje, twardo stąpa po ziemi i dąży do wyznaczonego celu. 


"Niedźwiedź i słowik" to bardzo klimatyczna, magiczna powieść, z elementami mrocznej baśni, więc nie jest skierowana dla młodszych czytelników, jednak starsi podczas lektury na pewno nie raz wspomną czasy dzieciństwa. Ja jestem nią zafascynowana, nie mogę doczekać się kolejnych tomów tej trylogii, po które chętnie już dzisiaj bym sięgnęła. A Wam póki co polecam lekturę pierwszej części tej baśniowej trylogii! Szczególnie jeśli lubicie słowiańskie klimaty :)

Za egzemplarz recenzencki dziękuję:


2 komentarze:

  1. Dla mnie okładka jest piękna a treść mnie trochę intryguje :)

    Pozdrawiam Grovebooks :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie wiem, średnio mnie ciągnie do tej książki... :/

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń

Hej :) Jeśli przeczytałeś ten post, to zostaw proszę po sobie jakiś ślad, będzie mi bardzo miło i na pewno odwdzięczę się tym samym na Twoim blogu :)
Jeśli spodobały Ci się moje recenzje, to kliknij przycisk "obserwuj", aby na bieżąco śledzić moje książkowe przygody :)