poniedziałek, 24 lipca 2017

"Lokatorka" - JP Delaney

"Lokatorka" JP Delaney zbiera same pochlebne opinie. Wiedziona ciekawością, w czym tkwi sekret tego thrillera psychologicznego, postanowiłam jak najszybciej się tego dowiedzieć. W recenzji podzielę się z Wami swoimi odczuciami na temat tej powieści.


Jane przeszła właśnie trudny okres w swoim życiu - urodziła martwe dziecko, nie ma pieniędzy ani bliskiej osoby, która mogłaby ją wesprzeć. Poszukując nowego mieszkania, które miałoby jej pomóc w odcięciu się od przeszłości, trafia na ofertę lokalu przy Folgate Street 1. Bez wahania wypełnia formularz, w którym musi odpowiedzieć na wiele dziwnych pytań, często związanych z jej życiem prywatnym. Ku jej zdziwieniu po kilku dniach otrzymuje odpowiedź od Edwarda - właściciela mieszkania, wraz ze zgodą na zamieszkanie w jego nowoczesnej posiadłości. Jane nie wie jednak, jak tragiczną ma ona przeszłość. Zginęły tu nie tylko żona oraz córka właściciela, ale również poprzednia lokatorka, Emma. Kobieta na własną rękę rozpoczyna śledztwo i próbuje dowiedzieć się czegoś więcej na temat śmierci swojej poprzedniczki. Czy tajemniczy właściciel mieszkania ma jakieś powiązania z tragediami, które w nim się wydarzyły? Czy Jane uda się odkryć prawdę? I czy to tylko przypadek, że obie dziewczyny są do siebie łudząco podobne?


Do tej pory czytałam same pochlebne opinie na temat "Lokatorki". Aczkolwiek ja niestety nie mogę podzielić zachwytu nad tą książką. Zupełnie nie rozumiem jej fenomenu. Ale zacznijmy od początku. Jeżeli chodzi o bohaterów, to Edward jest postacią w stu procentach wzorowaną na Christianie Greyu z trylogii E.L. James. Przez większość książki bardzo irytowały mnie brutalne sceny łóżkowe, a także samo zachowanie zaborczego i bezwzględnego mężczyzny. Zarówno Emma, jak i Jane, wydały mi się bardzo naiwnymi oraz głupiutkimi dziewczynami, które bez żadnych słów sprzeciwu godzą się na związek bez zobowiązań z właścicielem mieszkania, oparty tylko i wyłącznie na seksie. Mam wrażenie, że został w tej powieści zachwiany obraz tego, jak mężczyźni powinni traktować kobiety. Czytając ten thriller czułam, jakbym cofnęła się do średniowiecza, gdzie to płeć męska sprawowała władzę nad swoją ukochaną, nie pytając jej o zdanie w żadnej istotnej kwestii, a także nie zgadzając się na wiele rzeczy. 


W czasie lektury "Lokatorki" poznajemy na przemian losy nieżyjącej już Emmy oraz historię obecnie mieszkającej przy Folgate Street 1 Jane. Muszę przyznać, że zdarzały mi się momenty, kiedy nie wiedziałam, która z kobiet była aktualnie narratorką. Jednak warto wspomnieć, że dzięki takiemu zabiegowi oraz temu, że rozdziały są dosyć krótkie, thriller czyta się naprawdę szybko, a historia ukryta na kartkach powieści wciąga do tego stopnia, że nie można się od niej oderwać. Nawet jeśli nie czytamy jej w danej chwili, to myślami jesteśmy w mieszkaniu przy Folgate Street 1 i staramy się rozwikłać zagadkę tego lokalu. Niestety kolejną rzeczą, która zawiodła mnie w "Lokatorce" było zakończenie. Podobne odczucia miałam podczas lektury "Zapisanych w wodzie" Pauli Hawkins, gdzie rozwiązanie sprawy bardzo mnie rozczarowało. Również i tym razem udało mi się je przewidzieć, po przeczytaniu czułam pewien niedosyt, nie było "efektu wow", nie czułam podziwu dla autora za to, jak świetną i nieprzewidywalną historię udało mu się wymyślić. A to, według mnie, w książkach z tego gatunku jest najważniejsze. Żeby po ich skończeniu zastanawianie się, w jaki sposób pisarz wpadł na taki oryginalny pomysł rozwikłania zagadki, spędzało Nam sen z powiek. 

Co do zalet, to jedyną rzeczą, jaka mi się spodobała i z którą się nigdy wcześniej w książkach nie spotkałam, to pytania psychologiczne zadane Nam przez autora przed każdym rozdziałem. Jest to dobry sposób na lepsze poznanie własnej osobowości i charakteru. Poza tym sami zobaczycie, że odpowiadając na niektóre z pytań, możecie sami siebie zaskoczyć.


Podsumowując, jeśli chcecie wiedzieć, czy polecam Wam "Lokatorkę", to powiem tak: jeśli nie jesteście doskonale obeznani w świecie kryminałów i thrillerów, to jest ona dobrym wyborem na początek Waszej przygody z tym gatunkiem książek. Ja chyba w swoim życiu przeczytałam już za dużo powieści grozy i naprawdę ciężko mnie zadowolić, a przede wszystkim zaskoczyć. Poza tym z Cobenem, Larssonem, czy Mrozem nikt nie może się równać ;)

Czy ktoś z Was czytał już "Lokatorkę"? Podzielacie moje zdanie, a może raczej należycie do zwolenników tego thrillera psychologicznego?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hej :) Jeśli przeczytałeś ten post, to zostaw proszę po sobie jakiś ślad, będzie mi bardzo miło i na pewno odwdzięczę się tym samym na Twoim blogu :)
Jeśli spodobały Ci się moje recenzje, to kliknij przycisk "obserwuj", aby na bieżąco śledzić moje książkowe przygody :)