Hej! Zapewne większość z Was zna (a jeśli nie, to polecam nadrobić zaległości!) Tojko, która robi przepiękne zakładki. Niedawno zaprojektowała również śliczną okładkę do "Księgi Luster" i to między innymi zachęciło mnie do przeczytania tej książki. Co więcej w ostatnim czasie postanowiłam sięgać po więcej książek rodzimych autorów, których powieści są równie dobre jak zagranicznych pisarzy. Dzisiaj zapraszam Was do przeczytania mojej opinii na temat pierwszego tomu "Kronik Jaaru" Adama Fabera.
Kate jest typową nastolatką. Mieszka u swojej ciotki w Londynie i wiedzie spokojne życie. Pewnego dnia staje na progu tajemniczego sklepu pełnego czarodziejskich przedmiotów, od właścicielki którego otrzymuje Księgę Luster. Dziewczyna rzuca miłosny urok na przystojnego Jonathana, lecz czar skutkuje zupełnie inaczej, niż by tego oczekiwała. Pewnego dnia Kate trafia do Jaaru, krainy zamieszkanej przez magiczne stworzenia. Żyjący tam Fion jest ferem, baśniową istotą. Jego stosunki z ojcem są coraz gorsze, więc w akcie buntu opuszcza dom, by odnaleźć przypisaną mu czarownicę. Wpada w ręce niebezpiecznej nimfy Erato i przez swoją naiwność wprowadza do świata magii wielki zamęt. Tymczasem w Londynie ciotka dowiaduje się, że ze sklepu pani Selene zniknął magiczny kamień o potężnej mocy. Czy uda się go odnaleźć? Jak Kate, początkująca wiedźma, poradzi sobie w świecie Jaaru, mając u boku ekscentryczne fery i wyniosłego jednorożca? I co tak naprawdę skrywa plan nikczemnej Erato?
Pierwszą rzeczą, do której chciałabym się odnieść, to porównanie "Kronik Jaaru" do cyklu o Harrym Potterze J. K. Rowling. Moim zdaniem obie serie nie mają ze sobą wielu cech wspólnych, jedynym podobieństwem jest występująca w obu fantastycznych powieściach magia. Jeśli miałabym zestawić książkę Adama Fabera z jakimś powszechnie znanym książkowym cyklem dla młodzieży, to byłyby to "Opowieści z Narnii" C.S. Lewisa, gdyż główna bohaterka Kate kojarzyła mi się z Łucją, najmłodszą z rodzeństwa Pevensie, a jednorożec Jawis z Panem Tumnusem. Do zalet powieści zdecydowanie należy fakt, że książka została napisana lekkim i przyjemnym w odbiorze językiem, przez co czyta się ją naprawdę szybko (jest to również zasługa dużej czcionki). Autor zadbał o to, żeby czytelnik naprawdę dobrze poznał wykreowany przez niego magiczny świat oraz wszystkie stworzenia go zamieszkujące. Czytając "Księgę Luster" można wyczuć, że jest to dopiero wprowadzenie do kolejnych tomów, a akcja rozwinie się na dobre w następnych częściach. Muszę przyznać, że momentami miałam problem z wczuciem się w historię Kate i Fiona, gdyż wbrew moim oczekiwaniom akcja nie pędziła w zawrotnym tempie, wszystko działo się powoli i spokojnie. Uważam, że autor mógł ominąć kilka wątków i poprowadzić czytelnika szybciej przez wydarzenia mające miejsce w książce, co pomogłoby zbudować napięcie i sprawić, że mocniej przeżywalibyśmy losy Naszych bohaterów.
Skupmy się teraz na postaciach występujących w "Kronikach Jaaru". Moim zdaniem autor posłużył się utartym schematem, wprowadził do powieści sztampowych bohaterów, którzy nie wyróżniają się niczym szczególnym na tle innych postaci literackich. Główne charaktery mają dar do pakowania się w kłopoty, nie dogadują się najlepiej ze swoją rodziną, oprócz nich znajdziemy tu również złą czarownicę, która dąży po trupach do celu, a także bohatera poświęcającego się dla dobra ogółu. Mimo to muszę przyznać, że niektóre wykreowane przez Pana Fabera postacie naprawdę da się lubić. Spotkałam się z wieloma opiniami, które kwalifikują "Księgę Luster" jako literaturę skierowaną do młodszych czytelników. Zgadzam się z nimi, aczkolwiek uważam, że starsze osoby znajdą w niej również coś dla siebie. Będą mogły przenieść się do bajkowego świata, przypomnieć sobie czasy młodości, poczuć się znów jak nastolatkowie i razem z Kate przeżywać masę przygód. Na wspomnienie zasługuje również przepiękne wydanie książki, Czwarta Strona w ostatnim czasie wydaje same perełki, które czytelnik zjada oczami. Oby tak dalej!
Podsumowując, "Księga Luster" jako debiut literacki Adama Fabera jest naprawdę książką wartą poświęcenia jej chwili uwagi. Sprawdzi się głównie jako lektura dla nastolatków i młodszych czytelników, ale ja jako dwudziestokilkulatka również znalazłam w niej coś dla siebie. Już niedługo, bo 11 października, premierę będzie miała kolejna część serii "Czarny amulet". Jestem bardzo ciekawa, jak potoczą się losy bohaterów i co tym razem przygotował dla Nas autor.
A Wy czytaliście już "Księgę Luster"? A może już czekacie na kolejny tom? Dzielcie się swoimi wrażeniami po lekturze w komentarzach!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Hej :) Jeśli przeczytałeś ten post, to zostaw proszę po sobie jakiś ślad, będzie mi bardzo miło i na pewno odwdzięczę się tym samym na Twoim blogu :)
Jeśli spodobały Ci się moje recenzje, to kliknij przycisk "obserwuj", aby na bieżąco śledzić moje książkowe przygody :)